Jubileuszowy koncert Hades Band [ZDJĘCIA]

Przygotowania do jubileuszowego koncertu trwały rok. W tym czasie odbyło się kilkadziesiąt prób, w których udział brali zarówno obecni członkowie chóru, jak i absolwenci Zespołu Szkół. Wszystko po to, by 20 września zaprezentować się publiczności w jak najlepszej formie. Sala pękała w szwach, a wspaniały występ na długo zapadnie w pamięci słuchaczy. Wiele gratulacji odebrał Artur Szczęsny, który dyryguje Hades Band od początku jego istnienia.

- Hades Band to przede wszystkim szansa dla młodych ludzi na rozwój muzyczny, literacki, na rozwój wrażliwości i wyobraźni. To szkoła konsekwencji i postaw. Motywacje, z jakimi chórzyści przychodzili do zespołu, są przeróżne, podobnie jak ich osobowości. Od 1994 roku przez nasz zespół przewinęło się około 700 osób i każda z nich zaczynała z już dość mocno ugruntowanym sposobem myślenia. Jedno, co zawsze było ważne, to nauka wzajemnego szacunku dla tego, co robimy - mówi Artur Szczęsny. - Ponoć szczęśliwy jest ten, który ma pewność słuszności swych działań. Chórzyści wiele razy dali mi pewność wartości tego, co wspólnie robimy. Ilość wzruszeń, moc emocji, rozpierająca duma z ich występów - to uczucia niepowtarzalne i mimo upływu lat, wciąż świeże.

Powołanie chóru do życia było warunkiem współpracy Zespołu Szkół im. H. Sienkiewicza z gimnazjum w niemieckim Merseburgu. Początki Hades Band pamięta Paweł Usarek, który dołączył do zespołu w roku szkolnym 1995/1996. Udzielał się w nim do końca liceum. Po wyjeździe z Pajęczna do Warszawy był czynnym wokalistą, współpracował z teatrami Roma i Komedia, został laureatem "Szansy na sukces".

- Większość umiejętności, które pozwalały mi utrzymać się na tym rynku, wyniosłem z sali, w której odbywały się próby Hades Band. Posiadłem dyscyplinę, którą wpajał nam Artur Szczęsny, nauczyłem się tutaj niełatwej sztuki śpiewania harmonicznego - mówi Paweł Usarek. - Nie skończyłem żadnej szkoły wokalnej, a mimo to mogłem spokojnie stanąć obok wykształconych wokalistów czy aktorów. Myślę, że nie było "biedy".

Marcin Wojtal, dziś student budownictwa na Politechnice Łódzkiej, w chórze zaczął śpiewać w drugiej klasie gimnazjum. Do chóru trafił w ślad za swoim cztery lata starszym bratem. Od razu został rzucony na głęboką wodę:

- Pamiętam, że pierwszą próbę, na której głównie ćwiczyliśmy jakieś brzuszki i inne cuda nie widy, miałem w piątek. A już w poniedziałek musiałem się nauczyć ośmiu piosenek, bo dwa dni później mieliśmy śpiewać w kinie dla wizytujących gminę Włochów. Oczywiście podczas koncertu mogłem posiłkować się śpiewnikiem, bo taki przywilej mieli początkujący chórzyści. Niemniej miałem na początku niezłą szkołę.

Jedną z obecnych członkiń Hades Band jest Justyna Leszczyk, uczennica drugiej klasy liceum: - Dla mnie śpiewanie w chórze jest taką odskocznią od rzeczywistości. Pan Artur jest wymagający, ale musi taki być, żebyśmy mogli osiągnąć jakieś efekty.

W ciągu 20 lat działalności Hades Band wystąpił niezliczoną ilość razy w murach szkoły, co roku wyjeżdża na koncert do Niemiec, brał również udział w różnego rodzaju przeglądach oraz konkursach. Pierwszy wyjazd do Merseburga miał miejsce w czerwcu 1995 r. W tym samym roku chór zajął pierwsze miejsce na wojewódzkim festiwalu w Częstochowie, natomiast dyrygent Artur Szczęsny został wyróżniony indywidualną nagrodą. Główne nagrody zespół przywoził także z konkursu w Boronowie oraz międzypowiatowego konkursu kolęd i pastorałek. W 2000 roku Hades Band wziął udział w programie "Szansa na sukces" i jako laureat wystąpił w finale w Sali Kongresowej w Warszawie.

Zdjęcia z jubileuszowego koncertu zamieścimy również w najbliższym wydaniu "Naszego Tygodnika Wieluń Wieruszów Pajęczno", które ukaże się w piątek, 26 czerwca, z "Dziennikiem Łódzkim".