Oszukali gminę Rząśnia na 5 mln zł. Skarbnik odwołana z funkcji

Gmina Rząśnia została oszukana przy zakładaniu, jak się okazało fikcyjnej, lokaty terminowej. Operację przelewu na kwotę 5 mln zł nadzorowała skarbnik gminy. Po zawiadomieniu złożonym przez wójta Tomasza Stolarczyka prokuratura wszczęła śledztwo. Sprawą zajął się także rzecznik dyscypliny finansów publicznych.

- Skarbnik gminy został wprowadzony w błąd co do tożsamości osoby podającej się za przedstawiciela banku podczas procedury zawierania lokaty terminowej – informowała w maju prokurator Jolanta Szkilnik.

Po ujawnieniu oszustwa skarbnik Renata Buczkowska udała się na urlop, a 20 maja złożyła rezygnację z funkcji. Rada Gminy Rząśnia przyjęła uchwałę umożliwiającą wójtowi odwołanie szefowej gminnych finansów po burzliwej dyskusji. Odwołanie jest równoznaczne z wypowiedzeniem umowy o pracę, którego termin upływa z dniem 31 sierpnia 2021 r.

Niektórym radnym nie spodobało się uzasadnienie projektu uchwały, które odebrali jako wydanie wyroku na skarbniku. Napisano m.in. o „nienależytym wykonaniu obowiązków”. Padły pytania o odpowiedzialność wójta w całej sprawie.

- Jesteśmy dla pani skarbnik sędziami. To jest także wypowiedzenie umowy o pracę. Jeśli okaże się niewinna, to będziemy płacili jej odszkodowanie? Tak też nie może być. Rada upoważniła do lokowania wolnych środków przede wszystkim pana wójta, który nie poczuwa się teraz do odpowiedzialności? Podpisywał te same dokumenty, co skarbnik – mówiła radna Bożena Mikłaszewska.

- Jeśli skarbnik składa rezygnację na ręce wójta, to wójt jest zobligowany przedłożyć uchwałę radzie. Jeżeli więc podejmujemy decyzję na wniosek osoby zainteresowanej, to o jakich odszkodowaniach jest mowa? - ripostował przewodniczący rady Jarosław Popławski.

Szef rady sugerował wójtowi, żeby nie odpowiadał na słowne zaczepki swoich oponentów. Tomasz Stolarczyk jednak zabrał głos. Podkreślił, że priorytetem dla niego i jego podwładnych jest obecnie „zapewnić normalne działanie gminy”. Byłoby to trudne ze skarbnikiem, który założył lokatę z fikcyjnym przedstawicielem banku i teraz chce odejść, a nie może, bo rada nie pozwala. Ustalaniem okoliczności oszustwa i winnych tej sytuacji zajmują się zaś odpowiednie organy.

- Nie orzekamy, kto jest winien, kto nie, tylko macie się przychylić do prośby pani skarbnik. My wszyscy dzisiaj mamy status poszkodowanego – argumentował wójt Stolarczyk.

Przewodniczący Jarosław Popławski dodał: - Jeśli odpowiednie organy stwierdzą, że wójt dopuścił się jakichś nadużyć, to będą wyciągane konsekwencje zgodnie z prawem. Pozwólmy przeprowadzić te postępowania. Ta dyskusja teraz niczemu dobremu nie służy.

- Czy jest coś, o czym nie wiemy? My chcemy podejść do sprawy sumiennie, nie chcemy skazać pani skarbnik za czyny, których być może nie popełniła – nie dawał za wygraną radny Mariusz Bożek. - Jaki był nadzór nad tą operacją? To już oszuści na wnuczka muszą się bardziej postarać niż tutaj.

Wójt powtórzył, że trwa postępowanie, które ma wyjaśnić, co tak naprawdę się wydarzyło, i też dla dobra śledztwa musi ważyć słowa wypowiadane publicznie. Zaznaczył, że jeśli rada nie zgodzi się na odwołanie skarbnika, to będzie zmuszony „wdrożyć odpowiednie procedury”, ponieważ doszło do jawnego naruszenia dyscypliny finansów publicznych.

By zamknąć temat, Stolarczyk zaproponował zmianę uzasadnienia uchwały tak, aby nie kojarzyło się radnym z wydawaniem wyroku na skarbnika. Tak też zrobiono, a uchwała została podjęta przy dziewięciu głosach za i jednym przeciw, a cztery osoby wstrzymały się.

Na tej samej sesji podjęto uchwałę umożliwiającą komisji rewizyjnej przeprowadzenie kontroli doraźnej dotyczącej utraty 5 mln zł.