W tym roku samorządowcy z gminy Pajęczno zostali postawieni pod ścianą po otwarciu ofert w przetargu na odbiór odpadów. Zwykle władze gminy stawały przed trudnym wyborem - podnosić opłaty mieszkańcom, by system się bilansował, czy dokładać z budżetu, co do niedawna było nie do końca zgodne z prawem. W tym roku gmina zaplanowało wydać na odbiór odpadów 3,5 mln zł. W przetargu tradycyjnie wystartował tylko Eko-Region. Spółka zaoferowała aż 4,5 mln zł. Tym razem nawet maksymalna dopuszczalna przepisami prawa opłata pobierana od mieszkańców nie wystarczyłaby na pokrycie kosztów. Opłata za śmieci nie może przekroczyć kwoty 38,38 zł na mieszkańca. Jak wylicza Burmistrz Pajęczna Piotr Mielczarek, przy zaproponowanej przez Eko-Region stawce mieszkańcy musieliby natomiast płacić aż blisko 42 zł "na głowę" za odbiór śmieci, by system się zbilansował.
Burmistrz zaznacza, że nie jest zwolennikiem dalszego podnoszenia opłat dla mieszkańców tym bardziej, że muszą oni znosić uciążliwości działającego na terenie gminy składowiska odpadów spółki Eko-Region. Na podwyżki zgody nie wyrazili także radni Rady Miejskiej, co było do przewidzenia, ponieważ sprzeciwiali się podnoszeniu opłat już na komisjach.
Ja nikogo nie będę namawiał do zmiany zdania, to jest indywidualna decyzja każdego z radnych. Dla mnie ta cena też jest barbarzyńska - mówił po posiedzeniach komisji burmistrz Mielczarek.
Na sesji we wtorek 22 marca rada zdecydowała, że opłaty pozostaną na dotychczasowym poziomie - 28 zł. Radni jednogłośnie opowiedzieli się też za dołożeniem brakujących środków z budżetu.
Radny Marcin Krzak wyraził nadzieję, że władze miasta mimo decyzji radnych nie zaprzestaną podjętych już działań, by zahamować wzrost opłat.
Burmistrz zapewnił, że gmina będzie prowadzić intensywne działania w tym zakresie, przyjęte rozwiązanie nie jest bowiem wyjściem z sytuacji.
Jeśli dalej w takim tempie będziemy swoje środki zużywać na wydatki bieżące, to we wrześniu, czy październiku staniemy przed problemem przygotowania budżetu - mówił Piotr Mielczarek.
Burmistrz zamierza powołać specjalny zespół mający zając się problemem gospodarki odpadami, do którego zaprosił wszystkich radnych. Mielczarek planuje przeprowadzić kontrolę rzeczywistej ilości odpadów, które odbiera spółka. Jak mówił na wtorkowej sesji, dołożenie miliona zł do odbioru odpadów oznacza utratę szansy na pozyskanie znacznie większych pieniędzy z programu "Polski ład".
Jeśli dofinansowanie z "Polskiego ładu" wynosi 90 proc., to na 9 pozyskanych milionów jeden trzeba mieć własny. Wydając więc milion czy półtora na śmieci zamykamy sobie jakąś ścieżkę realizacji inwestycji - komentował Piotr Mielczarek.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?