Pajęczno. Miasto zapłaci mniej za śmieci. Co ze stawką dla mieszkańców?

Miasto i Gmina Pajęczno od 2019 roku boryka się z ciągłymi podwyżkami stawek za odbiór odpadów. W przetargach na to zadanie regularnie startowała tylko jedno firma - Eko-Region. Wszystko wskazywało na to, że i w tym roku samorząd będzie musiał liczyć się ze wzrostem kosztów gospodarowania odpadami, co mogłoby przełożyć się na stawki dla mieszkańców, o ile rada wyraziłaby na to zgodę. Na szczęście tak się jednak nie stanie. Gmina tym razem otrzymała ofertę najniższą od lat.

Dotąd za tonę odpadów miasto płaciło blisko 1 tys. 100 zł. Teraz, po rozstrzygnięciu przetargu cena będzie znacznie niższa. Dlaczego? Pierwszy raz od lat w przetargu wystartowały dwie firmy, w czym burmistrz Piotr Mielczarek upatruje przyczyn spadku kosztów, które będzie trzeba ponieść.

To jest niesłychana rzecz i myślę, że to miało kluczowe znaczenie, że pojawiła się druga, konkurencyjna oferta. Przetarg ostatecznie został rozstrzygnięty na korzyść Eko-Regionu bardzo niewielką różnicą. Myślę, ze ten udział drugiego oferenta spowodował, ze mamy cenę za odpady niższą, niż mieliśmy w roku ubiegłym, bo jest to 875 zł netto - mówi Mielczarek.

W przetargu poza Eko-Regionem wystartowała spółka REKO Prime z Myszkowa, która zaoferowała cenę nieco ponad 4 mln 132 tys. zł brutto. Eko-Region z kolei zaproponował niecałe 4 mln 22 tys. zł.
Umowa na odbiór odpadów będzie obowiązywać do czerwca przyszłego roku.

Nie oznacza to niestety spadku opłat, które ponoszą mieszkańcy. Obecna stawka, czyli 28 zł od osoby nie wystarczała na pokrycie kosztów gospodarki odpadami. Gmina w ubiegłym roku dołożyć z budżetu 900 tys. zł, by zapłacić spółce odbierającej śmieci.

-Dokładanie z budżetu do gospodarki odpadami oznacza, że z innej "kupki" trzeba było zabrać. W tym wypadku z inwestycyjnej, więc to było bardzo bolesne - mówi burmistrz Pajęczna.

Dotychczas między innymi w braku konkurencji w przetargach władze miasta upatrywały wysokich cen za odbiór odpadów. O tą konkurencyjność miała, zgodnie z planem burmistrza zadbać sama gmina powołując własną spółkę, która mogłaby odebrać śmieci. Na to jednak nie było zgody radnych, którzy mieli obawy, że samorząd może wpaść w kłopoty, jeśli koszty okażą się większe, niż oszacowano.

-Wynik tego przetargu jest dla mnie argumentem, że powołanie spółki miało sens i nadal tak uważam, bo o ile teraz konkurencyjna oferta w przetargu wpłynęła, to nie jest powiedziane, że ta konkurencja zawsze będzie - mówi Piotr Mielczarek i zapowiada że będzie starał się przekonać radnych do zmiany zdania. Koszt odbioru śmieci w przypadku działania takiej spółki oszacowano właśnie na ok. 4 mln zł. Ceny zaoferowane w ostatnim przetargu potwierdzają więc, że jest to kwota realna.